2017-08-21 08:10:07
Wczoraj po południu porzuciłam Muzykę w Starym Krakowie na rzecz XXVII Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Kameralnej i Organowej rozpoczynającego się właśnie w Muzeum Nadwiślańskim Parku Etnograficznym w Wygiełzowie – Lipowcu. Wystąpiło tam troje młodych wokalistów: Hasmik Sahakyan – sopran, Aleksandra Opała – mezzosopran i Aleksander Kruczek – tenor. Z towarzyszeniem pianistki Katarzyny Rzeszutek śpiewali wielkie arie i duety operowe. Wszyscy troje są już laureatami konkursów wokalnych, występują też na profesjonalnych scenach i estradach. W wygiełzowskim dworze zaprezentowali piękne głosy, wielką pasję do śpiewu i niemałe umiejętności, choć i sporo jeszcze braków. Ale wszystko jeszcze przed nimi. Wygiełzowski festiwal organizowany merytorycznie przez Intytucję Promocji i Upowszechniania Muzyki „Silesia” w Katowicach jest z założenia miejscem w którym artyści stojący u progu kariery spotykają się z mistrzami. Ci pierwsi mogą spróbować swoich sił, skonfrontować się z repertuarem i publicznością. Ci drudzy - wskazać drogę, jaką powinni postępować.
Siłą rzeczy ominął mnie odbywający się w tym samym czasie w Tyńcu koncert zespołu Octava Ensemble z muzyką Zoltana Kodaly'a, ale Octava raz jeszcze wystąpi w ramach Muzyki w Starym Krakowie, więc sobie tę stratę powetuję. Wieczorem natomiast w wypełnionym po brzegi kościele św. Katarzyny słuchałam Sinfonietty Cracovii i Veriko Tchumburidze, laureatki ostatniego Konkursu im. H. Wieniawskiego.
Sinfonietta, tym razem pod przewodem Armana Tigranjana, dyrygenta charyzmatycznego, z dwóch kompozycji Beethovena stworzyła klamrę wieczoru. Na początek zabrzmiała uwertura Die Geschöpfe des Prometheus op. 43 zagrana błyskotliwie, z pasją, zarazem przejrzyście, lekko, tak by wszystkie niuanse mogły dotrzeć do słuchaczy pomimo duzego pogłosu. Na finał usłyszeliśmy równie iskrzące się barwami, zmiennością nastrojów i dynamiki wykonanie II Symfonii D-dur. Była to istna zabawa muzyką, w której nie brakło jednocześnie powagi tam, gdzie ją zaplanował kompozytor. Dawno nie słyszałam Sinfonietty Cracovii i cieszę się że jest w tak wspaniałej formie. Gdybyż jeszcze waltornia była bez zarzutu.
Veriko Tchumburadze grała partie solowe w Koncercie e-moll Mendelssohna i w Koncercie A-dur Mozarta, w obu urzekając idealnie pięknym dźwiękiem, wrażliwością muzyczną, a przede wszystkim zespoleniem z instrumentem, muzyką i zespołem. Jeśli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości czy decyzja jury była w Poznaniu słuszna, to ten występ je rozwiewał. Veriko Tchumburadze to artystka zjawiskowa, pełna temperamentu. Koncert e-moll był w jej interpretacji prawdziwie namiętny w Allegro molto appassionato, a jednocześnie pełen skupionej prostoty w Andante i chochlikowato rozedrgany w finale. Po tak pełnej pasji interpretacji Mendelssohna byłam ciekawa jak zabrzmi Mozart, ale był taki jaki być powinien – pełen wdzięcznej elegancji. A dyrygent z orkiestrą pięknie podążali za wizją artystki.
Więcej:
W FILHARMONII; warto oglądnąć i posłuchać | 2021-01-17 21:00:55 |
MUZYKA CERKIEWNA; to inny świat emocji i ekspresji | 2021-01-11 18:08:13 |
NA SYLWESTRA I NOWY ROK; wszystko brzmiało jak należy | 2021-01-01 19:35:34 |
CIĄG DALSZY; tylko ta łacina... | 2020-12-29 11:03:31 |
MUZYKA NA ŚWIĘTA; kolędy i kołysanki | 2020-12-27 19:05:47 |
DNI MUZYKI ORGANOWEJ; instrument filharmoniczny w remoncie | 2020-12-14 10:51:49 |
OTELLO W KRAKOWIE; serdecznie polecam! | 2020-12-12 21:28:52 |
KONCERT WSPOMNIEŃ; muzyka barwna, delikatna, nostalgiczna | 2020-12-07 19:26:16 |
WYCIECZKA DO BYDGOSZCZY; radość i wdzięk | 2020-12-02 10:12:54 |
EFEKTY PRACY Z MIKROFONEM; to był po prostu piękny muzyczny wieczór | 2020-11-30 17:50:36 |